Opowiesc pod. Tytulem.: 'Rasowy-Rodowodowy-Zdrowy'

Kazdy hodowca zna (lub jeszcze pozna) ‚minute milczenia' z drugiej strony telefonu, po udzieleniu informacji dotyczacej ceny zdrowego dobrze wychowanego kociaczka. Przy odrobinie szczescia uslyszymy: 'Aha, dziekuje, najpierw musze omowic to z moim mezem/zona', zanim ten ktos rzuci sluchawka, konczac krotka konwersacje. Lub w innym przypadku:' Boze, tyle pieniedzy! - przeciez to tylko kot?, wszystkich hodowcow nalezy zglosic do finansowki w celach podatkowych!'

A my zaczynamy obliczenia od nowa, mowiac:
Z zamilowania do kotow zalozyles/las hobby hodowle, ktora pochlania b.duze koszty. Odzwyczailes/las sie za kazdym razem tlumaczyc klientom, ze pare groszy i troche suchego pokarmu - to nie wszystko zeby wychowac zdrowe i zsocjalizowane potomstwo. Prawdziwi idealisci bez checi komercyjnych, potrafia docenic pracochlonnosc i koszty w hodowli.

Np. poczatkujacy hodowca nie ma pojecia, w jaki sposob 'stary wyjadacz' (;)) dobiera wysmienite egzemplarze do wlasnej reprodukcji. 'Na czym' polega selekcja? Co jest wazne, a co mniej istotne przy podejmowaniu decyzji?
Prawie kazdy poczatkujacy popelnia bledy - co jest ludzkim zjawiskiem. Bledy kosztuja i to spore sumy! Kupujac tzw. 'kotka hodowlanego' placimy wieksza kwote niz za 'kociaczka nakolankowego'. Ceny kotow sa b. zroznicowane, kazdy sprzedajacy ma prawo do ich regulacji wedlug swoich obliczen. Np. Obiecujacy kociak (bez podawania tutaj konkretnej rasy!) z wysmienitym pochodzeniem, kosztuje od 1- 3 tys. Euro i wiecej. Co nie jest moja przesada!

Placac wysoka sume za kociaka, nie otrzymamy gwarancji hodowlano-wystawowych od sprzedajacego. Jak rowniez, w przyszlosci nie mamy prawa do wytoczenia procesu - bo kociak nie spelnil naszych b. wysokich oczekiwan. Hodujac zwierzeta, mamy do czynienia ze zmiennym zywiolem natury i zywa istota, ktora w naszym przypadku niesie nazwe: kot. Czasem jestesmy zmuszeni do wykastrowania zakupionego kota - I szukamy za nowym.

Do momentu reprodukcji z naszym nowym kociakiem, uplynie duzo czasu. W kazdym przypadku uzupelniamy dodatkowe szczepienia, przeprowadzamy np. badania radiologiczne, ultrasonograficzne, badania krwi lub ewentualne/indywidualne testy genetyczne. Przedstawiamy kota na roznych miedzynarodowych wystawach, chcac wiedziec czy nasze oczekiwania potwierdzi rowniez i sedzia oceniajacy eksterier rasy itd. itp. Troszczymy sie o zwierzatko, podajac wysokogatunkowy pokarm i kochamy je, pieszczac, bawiac sie z nim. A wewnatrz duszy mamy nadzieje na spelnienie wizji hodowlanej. Po uplywie indywidualnych 1- 1/5 do 2 lat nadszedl ten dlugo oczekiwany czas…i tylko zdrowa fizycznie i psychicznie, dobrze odchowana kotka jest w stanie zajsc w ciaze, urodzic i wychowac potomstwo.

Hopla, ale nasz klient pytajacy o 'kociaka na kolanka' bez ambicji hodowlanych, nie interesuje sie wystawa, starndardem lub ile czasu uplynie zanim matka kociat wyrosnie i zostanie matka! Czesto slyszymy z drugiej strony telefonu .: 'wystawy? - biedne koty mecza sie w klatkach!, standard?- chce kupic kota a nie jego standard, badania? - koty sa oporne na rozne choroby!'
Nasza odpowiedz brzmi:' Szanowny kliencie, dlaczego podjales decyzje zakupu kociaczka akurat tej rasy? Ten kociak nie urodzil sie na poddaszu stodoly, przypadkiem. Rasowy kot, podlega wieloletniej hodowli, selekcji pod wzgledem eksterieru rasy, zdrowia, pieknosci i charakteru!'

…Nareszcze nasza kotka wyrosla na typowa 'Frist Lady'. Brala udzial w kilku wystawach. Przeszla wszelkie badania i testy. A my od dluzszego czasu sortujemy mozolnie i akrybicznie rodowody reproduktorow. Nie kazdy z nas ma 'pod reka' wlasnego. A nawet gdyby ten 'pod reka' - to akurat on moze nie pasowac w fenotypie (wyglad zewnetrzny) lub genotypie (wyglad 'wewnetrzny' genetyczny, wydzialny w rodowodzie lub dodatkowo poprzedzony testami DNA) do naszej kotki. Lub mamy akurat w planie tzw. 'krycie zewnetrzne'. Nawiazujemy kontakt z wlascicielem wytypowanego prze nas reproduktora (kocur- plec meska). Dlugie rozmowy telefniczne, czesto zagraniczne i b. kosztowne. Osobiste odwiedziny w celach naocznych wybranka i samej hodowli. Omowienie wymaganych badan i testow przez wlasciciela kocurka (np.Test grupy krwi, test wirusowy tj. FIV i FeLV, ogolny test krwi, badanie HCM i PKD, ogolne badanie weterynaryjne itp), ktore kotka powinna przedstawic zanim 'upragniona noc poslubna dojdzie do skutku'. Omowienie kosztow serwisui za krycie, wynoszace np. od 300-do 600 Euro. Do calosci dochodza dodatkowe koszty tj.: eksploatacja samochodu, odleglosc w km, hotel, urlop, wyzywienie, w niektorych przypadkach podroz samolotowa, autobusowa, pociagowa itp. Itd.

Mimo naszych staran natura bywa kaprysna, kotka nie zachodzi w ciaze. Oznacza to ponowna podroz do reproduktora…

Nasz drogi kliencie, nadal myslisz o wysokim zarobku ze sprzedazy kociaka?
Poczekaj chwilke, na tym nie konczy sie opowiesc…

Po 'splundrowaniu' konta bankowego, kilku stresowych dniach w podrozy uporalismy sie z tzw. 'kryciem na zewnatrz'. Ufff, nareszcie w domu - 'wszedzie dobrze ale w domu najlepiej'. Ja i kotka odprezamy sie…

Po uplywie 3-4 tyg. potwierdza sie dlugo oczekiwana ciaza. W wielu przypadkach jedziemy do kliniki wykonujac badanie USG w celu ustalenia ilosci kociat i ich prawidlowego rozwoju. Kazda kotka przechodzi ciaze 'inaczej'. Np. Dreczace nudnosci i wyproznianie zaladka akurat na naszym welnianym dywanie, choc w calym domu polozone sa kafelki podlogowe ze wzgledow higienicznych, sennosc, agresywnosc w stosunku do innych kotow, wzmozony apetyt itd. Mimo tego, nasza troska o przyszla matke nie ma konca. Kosztowne zakupy wysokogatunkowego pokarmu, witamin, odzywki itp. w sklepie zoologicznym zajmuja nam duzo czasu. Regularne kontrole weterynaryjne sa czescia naszego wolnego czasu. Z uplywem ograniczamy nasza osobista prywatnosc i czuwamy nad kotka, ktorej termin porodu tuz tuz…

W drugiej polowie ciazy, szykujemy kotce wygodny, przestrzenny kotnik dla aklimatyzacji, zeby wiedziala gdzie ma spokojne miejsce porodowe. Wielofunkcyjny, higieniczny, praktyczny, elegancki i wygodny kotnik kosztuje (w niemczech) okolo 650,-Euro w zaleznosci iloczesciowy. Taka sume zaplacilam za 'moj' kotnik dla matki i kociat. Nie stosuje kartonow zywnosciowych ze sklepu do jednorazowego uzytku porodowego, ktore moim zdaniem sa niesamowicie obskurne (!) a co najgorsze pelne zarazkow, bakterii i wirusow chorobotworczych, moja kotka nie wychowuje kociat w paskudnej skrzynce bez sciolki pod umywalka w zimnej lazience - bo to juz naocznie przezylam u pewnej hodowczyni, bedac z wizyta. To tylko namiastka tego co spotkalam naocznie u innych hodowcow, myslac ze trafie na tego porzadnego. Oczywiscie jak szybko weszlam tak tez szybko wyszlam z takiego 'domu Adamsow'.

Po uplywie m.w. 62-65 dni, nadszedl czas rozwiazania. Pracujacy zawodowo hodowcy, pare dni przed terminen wzieli bezplatny urlop w celach 'porodowych'. Kotnik i caly zestaw porodowy - w pogotowiu. Czekamy…czekamy…czekamy…uhm…czeka…
Rodzaca kotka lubi spokoj i cisze, dlatego czas porodu przypada b. czesto na godziny wieczorno-nocne. W moim przypadku powinnam dostac medal - za wytrwale czuwanie przy nocnych porodach. Liczac ze w ciagu 11 lat odebralam ponad 30 miotow i z wielkim zaangazowaniem wychowalam.

Po uplywie x godzin, kotka samodzielnie urodzila czworke kociat. Hura! Malutkie szkrabki wazace m.w. 90g -do 130g. Sa jeszcze slepe, gluche, nie potrafia regulowac temperatury ciala i w nastepnych 3 miesiacach (zanim opuszcza rodzinny dom) wymagaja b. intensywnej opieki matki i hodowcy. W tym czasie kiedy noworodki sa juz na swiecie nasze obowiazki wzrastaja. Najczesciej spimy w tym samym pokoju, gdzie stoi kotnik, zeby np.w razie czego, kiedy mamuska pierworodka niechcacy (!) polozy sie swoim ciezkim cialem na kociatko - wstac w srodku nocy i biec pospiecznie maluchowi na ratunek. W tym czasie ja spie bardzo plytko i na kazdy pisk, krzyk lub 'nie taki dzwiek' zagladam do kosza/kotnika. Pierwsze dni po porodzie stawiam (w zaleznosci od kotki) duzy wiklinowy kosz na moim lozku (spie w tym czasie sama) lub zaraz obok i w taki sposob z reka w 'nocniczku' (smile) moge mniej 'lunatykowac' w srodku nocy, biegnac zaspana do kotnika. W ciagu dnia nasze przebywanie w kuchni rowniez wzrasta. Nie dlatego ze chcemy ugotowac pyszny obiad dla rodziny. Ale w celach przygotowania posilkow dla karmiacej matki, ktore musza byc wysokogatunkowe, urozmaicone, zdrowe, wypelnione wytaminami, odzywkami i swieze. Do kupnego pokarmu dochodzi pokarm gotowany: tj.: rybka, filety drobiowe, serek, mleczko kocie itp.
Powyzszy przyklad przetacza normalny porod bez interwencji weterynaryjnej. Jak rowniez o kotce, ktora ma normalna laktacje i samodzielnie wykarmi potomstwo.

A jesli moj Drogi Kliencie sytuacja jest inna? Kiedy np…

Srodek nocy i termin rozwiazania. Czekamy…czekamy…czekamy…czeka...wrrrr I nic!? Nasz pupil lezy od x godzin w kotniku i mimo parcia - zadne kociatko nie ujrzalo swiatla dziennego! Krotki telefon do kliniki, z drugiej strony: 'natychmiast przyjezdzac!'. Pakujemy koferek i kotke do transportera. Do samochodu i przez strefe zabudowan pedzimy ponad setka. Niewazny mandat przekroczenia predkosci. Wazne zycie matki i dzieci. W klinice czeka (w najlepszym przypadku 'nasz' zaufany wet). Ogolne badanie, RTG i USG - jest podstawa do diagnozy. Okazuje sie ze jeden kociak blokuje uklad rozrodczy. Wet podaje zastrzyk wspomagajacy skorcze macicy. Musimy odczekac reakcje kotki. Po uplywie okreslonego czasu - nadal nic! Zeby ratowac musimy wykonac zabieg cesarki. Narkosa i trzesace sie nasze rece w obawie o zycie. Nie zawsze kotka i dzieci wychodza z tego zywo. Znowu czekamy, tym razem w srodku nocy, w obcym miejscu na efekty cesarki…nieszczesliwi pelni obaw.

Blokujacy maluch nie przezyl - udusil sie w lonie matki. Przykre. Reszta kociat zyje. Masaz i tlen zeby wspomoc krazenie w organizmie. Kiedy my masujemy kocieta, wet konczy swoja nocna prace zabiegu cesarskiego ciecia. Dokladnie zaklada specjalne szwy, podaje leki przeciwbolowe, i wybudza matke z glebokiej narkosy. Kotka chwieje sie na nogach i jest obolala. (Cesarskie ciecie jest obszerniejsze niz ciecie powloki brzusznej przy np. kastracji). Cala akcja trwa kilka godzin, zanim mozemy opuscic klinike - jesli oczywiscie zezwoli na to weterynarz. Czasem kotka i malenstwa musza zostac na kilka dni pod obserwacja. Nad ranem, siadamy za kolko i wracamy do domu - ale nie do lozka zeby odespac noc!

Okay, dostajemy rachunek za cesarke na okolo 450-650,-Euro. Do tego Marza nocna 50%. Jesli matka i dzieci pozostaja w klinice - dodatkowy indywidualny rachunek za 24h serwis weterynaryjny. A po dwoch-trzech tygodniach mandat za przekroczenie predkosci, kiedy gnalismy do kliniki w srodku nocy…

Na drugi dzien po zabiegu, nasza kotka jest nadal obolala i potrzebuje specjalnej opieki jak rowniez jej dzieci. Zdazaja sie przypadki ze poprzez narkose i 'nienaturalny' porod, kotka nie ma instynktu do wlasnego potomstwa, wychodzi z kotnika bezinteresownie, lub produkcja pokarmu w listwie mlecznej ulegla degradacji. Wtedy przyslowiowo 'nie wiemy gdzie rece wsadzic'. Podejmujemy wszelkie proby adaptacji maluszkow, smarujac futerko smakowitym maselkiem, lub mleczkiem…i nawolujac mamusie zeby wylizala. Matce przy braku pokarmu podajemy srodki homeopatyczne wspomagajace laktacje. Jesli mamy szczescie, calosc powraca do jako takiej normy. Jesli mamy pecha, nasze starania poprzedza 2-3 godzinne sztuczne karmienie maluchow przez 24h na dobe do okolo czwartego/piatego tyg. zycia. Oznacza to eliminacje zycia prywatnego, zarwane nagminnie noce, czesto zimna kuchnie opierajaca sie na kanapkach i pizzy lub jesli nasza mama/tesciowa jest w poblizu dziekujemy Bogu za jej pomoc w kuchni. Zaledwie po paru dniach wygladamy jak chodzacy 'strach na wroble' z sincami pod oczami i 5 kg mniej na biodrach…a gdzie reszta czasu?

To tylko namiastka tego co jeszcze moze nas i rodzaca kotke spotkac…nie wspomne o tym kiedy hodowca traci matke przy cesarce i zostaje sam z kociakami. To tez przyklad, ktory ma miejsce realne i namacalne w wielu przypadkach hodowlanych.

Powrocmy do naszej 'sielanki' pod tyt.: odchow kociat po porodzie naturalnym.

Nasza kotka lezy w kotniku karmiac i myjac potomstwo, pelna dumy i zadowolenia. Jak juz wspomilalismy, dieta kotki jest urozmaicona i pelnowartosciowa. Mijaja dni i tygodnie. Nadal jestesmy w akcji odchowu i opieki. Zakupy, zakupy, zarwane noce, terminy, praca, rodzina…uhm i w miedzyczasie troche rozrywki kulturalnej bo nam sufit na glowe spadnie ;)

W zaleznosci od warunkow odchowu, maluchy zaczynaja samodzielne jedzenie m.w. od 5-6-7-8 tyg. zycia. W moich 30 miotach przeszlam caly 'kaliber' roznych kociat i ich pierwszych krokow samodzielnosci. Bywaly te, ktore juz w 5 tyg. smakowicie chrupaly suchy pokarm i inne smakolyki. Bywaly te, ktore musialam uczyc jedzenia wpychajac kaski do pysia. Bywaly te, ktore do 8-9 tyg. zycia ssaly sutka matki, ktora przechodzila 'produkcje pokarmu' a ja wrazenie bycia w 'falszywym filmie' ;) Bywaly, te…oki koniec szczegolow, bo Panswto zasniecie niedokonczywszy mojego watku…

Nadal wychodzimy z zalozenia 'bezproblemowego i normalnego odchowu kociat' bez chorob matki lub samych kociat. Z opowiadan innych hodowcow, wiem ze moze byc inaczej. Tutaj moge tylko przetoczyc to co slyszalam: np.: 'niedoszczepiona matka, zarazila katarem kocim swoje potomstwo' - skutki zaniedbania hodowcy. 'Nieodrobaczona matka zarazila pasozytami wewnetrznymi potomstwo'- skutki zaniedbania hodowcy. Itp. Itd.

Nasz miot rozwija sie i rosnie. Jestesmy b. zadowoleni. W miedzyczasie podejmujemy kroki dotyczace zamieszczania ogloszen sprzedazy. Nie kazdy kociak pozostaje w rodzinnej hodowli. Podajemy platne ogloszenie w ilustrowanym magazynie dla kotow rasowych, w popularnej gazecie, w internecie gdzie do tego celu sluza specjalne portale i naszej prywatnej stronie www. Nie zamieszczamy ogloszen na aukcjach ebay,alegro, gratka itp. Nie sprzedajemy kociat bezposrednio na wystawie lub przed wystawa z bagaznika samochodowego. Tak, tak ja juz prawie wszystko widzialam naocznie i potepiam takie praktyki.

Oprocz ogloszen troszczymy sie o zgloszenie miotu w klubie maciezystym, wypelnienie karty porodowej w celach wydania rodowodu dla kazdego kociaka, nanosimy w kalendarzu terminy odrobaczen, wizyty weterynaryjne w celach szczepienia w 8 tyg. i 12 tyg. zycia. Nastepne koszty za: ogloszenia, rodowody, szczepienia, odrobaczenia, wizyty weterynaryjne, tony zwirku, ktory zuzywa sie b. szybko a nam rece opadaja bo kazdy worek betonitu wazy miedzy 5-20kg itp.

Nasz klient z drugiej strony telefonu: ‚na rodowodzie nie zalezy mi- chce kupic tylko kota. Do czego sluzy rodowod?'

Uhm.Krotko i zwiezle. Rodowod czterech (lub peciu/szesciu generacji wstecz) to dokument potwierdzajacy dana rase. Wydany przez sekcje hodowlana klubu z pieczatka prezesa. Rodowod rasowego kota mozna przetoczyc wiele generacji wstecz, wiedzac kto z kim byl kojarzony. (Np. moja kotka CH.Bavarians Blue Yessy, posiada rodowod do roku 1910. Wow!) Rodowod nie przekracza np. 25,-Euro za sztuke. Takze pamietaj drogi Kliencie - koszty rodowodu nie sa wspolmierne z kosztami rasowego kociaka. Jezeli koniecznie chcesz zrezygnowac z rodowodu - mozesz odmowic zaplaty. A hodowca odliczy ta nikla kwote od ceny kociaczka. Ale za kociaczka musisz zaplacic. Niemniej, dokument ten jest obowiazkowy i kazdy rasowy kociak powinien go posiadac. Bez wzgledu na mniemanie Klienta.

Pamietaj! Tylko w rejestrowanej, zrzeszonej w klubie i przestrzegajacej jego statuty, hodowli, mozesz zakupic rasowego kociaka z rodowodem. 'Pseudo-Hodowle' oferujace 'rasowe' kocieta bez rodowodow - nie naleza do zadnych zrzeszen, hoduja na czarno bez skropolow i mozesz byc pewny ze placisz za 'kociego kundelka, bez wzgledu na jego podobizne do danej rasy'. Takze miej oczy szeroko otwarte i zanim wspomozesz finansowo Pseodohodowle, bo to wlasnie oni zarabiaja na zwierzetach - rozejrzyj sie, popytaj gdzie powinienes szukac za zdrowym, rasowym kociakiem, pochodzacym z czystej, porzadnej, lojalnej i rejestrowanej hodowli.
Tylko tzw. 'koci kundelek' nie posiada rodowodu. Nie badz naiwny, nie daj sie oszukac i wykorzystac przez rozmnazaczy!

Pamietaj! Np.: Nie kazda zrzeszona w klubie hodowla gwarantuje zadbany czysty dom, zaangazowanie, lojalnosc wobec zwierzat i innych istot. Mozesz spotkac wiele 'grzesznych duszyczek', ktore pod plaszczykiem klubu/zwiazku prowadza produkcje na ilosc a nie na jakosc. Sprzedaja zbyt mlode kocieta, odrywajac od matki i rodzenstwa przed lub juz w 8 tyg. zycia (skandal!), kiedy maluch nie osiagnal wieku 3 miesiecy. Mieszkania takich hodowcow sa czesto 'zakocone' i zaniedbane (zbyt duza ilosc kotow na malej powierzchni m²). Doroste osobniki 'gniezdza' sie np. w jednym pomieszczeniu. Jeden miot pogania drugi i nastepny. Lub taka 'grzeszna duszyczka' hoduje calym rodzinnym klanem, a Ty zdezorientowany Kliencie, nie wiesz do kogo pojechac z osobista wizyta. Jezeli Twoja intuicja mowi: 'cos tu nie gra' - pozegnaj kulturalnie 'hodowce' i wyjdz z domu, bez nowego zakupu zwierzatka. Nawet jezeli widzisz w jak zlych warunkach stworzenia zyja, jestes przepelniony litoscia - kupujac jednego lub dwa i wiecej, szykujesz sam miejsce na nowa produkcje. W takim przykrym przypadku, zglos ten fakt do stosownej instytucji.

Pamietaj! Np.: Zdecydowales zakup doroslego kota. Rowniez i tutaj przestrzegaj powyzszych rad. Kot powinien byc odrobaczony, zaszczepiony, posiadac aktualne zaswiadczenie lekarskie o stanie zdrowotnym i byc poddany zabiegowi kastracji. Po tym poznasz iz wybrany przez ciebie hodowca, jest lojalny wobec wlasnych zwierzat, ponosi odpowiedzialnosc do samego konca zanim kot opusci jego dom w celach adopcji przez nowego wlasciciela.

Na tym nie koniec…ale jestem blizej niz dalej niejakiego konca ;)

Odwiedzajac zaufanego hodowce, w celach zapoznania i odwiedzin kociatka, masz okazje, drogi Kliencie, w milej atmosferze wypic kawke, cos przekasic, zadac wiele pytan, ktore Cie drecza, pobawic sie z kociaczkiem, zapoznac z dokumentami i widziec w jakich warunkach Twoj kociak dorasta. Pierwsze szczepienie i badanie weterynaryjne odbywa sie w 8 tyg. zycia. Drugie szczepienie, badanie weterynaryjne (+ewentualne dodatkowe testy na zyczenie itp.) w wieku 12 tyg.(3 miesiac zycia). Dwa szczepienia profilaktyczne, chroniace przed groznymi chorobami: paneleukopienia, katar koci, kaliciwiroza, sa OBOWIAZKOWE zanim kociak opusci rodzinny dom. Hodowca, ktory ma inne zdanie na ten temat - oszukuje Cie! Badz czujny. Uplywaja dni i tygodnie - a Ty Kliencie regularnie odwiedzasz 'swoje' malenstwo, cieszac sie dniem kiedy zamieszka w Twoim domu. Przynosisz zabawki i kolderke, ktora nabierze 'zapachu' maluszka i jego calej rodziny (wlacznie tej ludzkiej) - a przy odbiorze Twoj ulubieniec, dostaje przyniesione zabawki i kolderke 'na pamiatke' zeby aklimatyzacja w nowym otoczeniu przeszla mu latwiej.

Nadszedl dzien x. Porzedniej nocy nie zmrozyles oka, przewracajac z boku na bok. Rano podczas sniadania nie byles glodny, wypiles lyk kawy lub innego napoju. Masz jeszcze czas na przygotowanie transporterka do podrozy. Kladziesz do srodka kocyk, zabawke z kocia mietka - zeby Twoj maluch zaakceptowal w mig swoj prywatny srodek lokomocji. Sprawdzasz kilka razy, czy czegos nie zapomniales. Umowiony Jestes na 15h...

Dzwonisz do drzwi. Wchodzisz podekscytowany i szczesliwy. Hodowca wita Cie serdecznie z krecaca lza w oku. On sam wie jak trudne dla niego bedzie rozstanie z ukochanym maluszkiem. Nieistotne ile kociat jeszcze wychowuje lub wychowa - kazdy maluch jest w jego sercu. Po kawusi (herbatce) i ciasteczku, z przeczucia wie, ze chcesz w niedlugim czasie jechac z nowym przyjacielem do domu. Wykonujecie reszte biurokracji: paszport koci, podpisy umowy, transferu, uregulowanie innej dokumentacji i reszty zaplaty itp. Kocieta bawia sie, ale ich matka 'czuje' ze dzisiejsze popoludnie jest 'inne' niz zazwyczaj. Podchodzi do swoich dzieci myjac je obficie, jakby chciala przypomniec - w jaki sposob przebiega toaleta kocia. Pakujesz jego 'zapachowa' kolderke i zabawki do transporterka. Hodowca bierze kocie na rece, przytula do serca szepczac cichutko do uszkaa zaufane im slowa. Caluje i wklada do transporterka. 'Zegnaj moj skarbie, badz zdrowy i szczesliwy' .W tym momencie, czesto i Klientowi zakreci sie lezka w oku. Obiecuje pozostac z hodowca w kontakcie, przekazujac nowinki i fotki pupila. Hodowca wyprowadza Goscia, macha reka zegnajac ich...

Po pracowitym i pelnym emocji dniu, leze na kanapie razem z moimi kotami i kociaczkami. Miziam, pieszcze i bawie sie, wesolo usmiechajac. Mysle 'Moje skarby' - i popadam w chwile refleksji. Za chwile znowu telefon. Odbieram, i witam rozmowce. Z drugiej strony:'ile kosztuje u pani kociak?'. Konwersacja z klientem zaczeta. Wybaczcie musze konczyc moja opowiesc, niecierpliwy klient czeka…

 

W skrocie podaje za co placa hodowcy utrzymujac swoje hobby:

1. zakup kotki/tek hodowlanej/ych
2. dodatkowe szczepienia kotki/tek
3. dodatkowe badania kotki/tek, tj. ogolne badanie krwi, FIV, FeLV, HCM, PKD, okreslenie grupy krwi, mikroczip
4. zakup kocurka/kow hodowlanych
5. dodatkowe szczepienia kocurka/kow
6. dodatkowe badania kocurkow (patrz wyzej)
7. coroczne szczepienie przypominajace, kazdego kota hodowlanego RCP+ T+L
8. Koszty badan weterynaryjnych przed planowanym skojarzeniem
9. koszty kryc tzw. ‚na zewnatrz'
10. koszty podrozy i badan w przypadku tzw. ‚krycia na zewnatrz'
11. koszty wystawowe (w tym oplata wystawy, daleka podroz, hotel, wystroj klatki itp.)
12. nieprzewidziane koszty weterynaryjne (kazde zwierze moze zachorowac)
13.koszty badan kotki ciezarnej np.: badanie krwi, USG, RTG
14. koszty ciecia caserskiego u ciezarnej kotki
15. koszty karmy dla kotow (suchej, puszkowej, gotowanej)
16. koszty odzywek witamin itp.
17. koszty odchowu miotu/ow ( w zaleznosci ile rodzi sie w ciagu roku)
17. koszty zwirku
18. koszty detergentow, srodkow pioracych, dezynfekcyjnych
19. koszty eksploatacji: pralki, suszarki, pradu, wody
20. koszty wywozu smieci w prywatnym domu (intensywna eksploatacja smietnika na zwir)
21. koszty wystroju klatki wystawowej
22. koszty drapakow
23. koszty zabawek
24. koszty wyposazenia meblowego w domu, kiedy mebel, dekoracja itp. ulega zniszczeniu
25. koszty klubowe (skladki roczne, rodowody, dyplomy, skladki w klubach rasy, i inne dokumenty)
27. koszty ortopedy, internisty, specjalisty - kiedy sam hodowca zachoruje
28. koszty nianki zastepczej - z powodu np. wyjazd hodowcy, niedyspozycja z roznych przyczyn
29. koszty wolier zewnetrznych lub adaptacji pokojowych dla kocurkow
30. koszty wychowania mlodych kotow pozostajacych w hodowli pod tzw.'obserwacja' (m.in.caly program szczepien, testow, badan itd.)
31. koszty telefoniczne i internetowe
32. koszty reklamowe (strona www., wizytowki, ulotka/flayer informacyjny)
33. koszty fotograficzne
34. koszty ogloszeniowe (odplatne:specjalistyczne miesieczniki, gazety, portale www itp.)
36. koszty 'odnowy biologicznej' mieszkania/domu (wymiana tapet, uslugi malarskie, tapicerskie, dekoracja okienna itp.)
37. Jesli cos przeoczylam, prosze wybaczyc.

Powyzej podalam maly wykres ponoszonych kosztow (celowo bez konkretnych cen!) i nikla refleksje z zycia zaangazowanego hodowcy. Nie podaje wkladu naszego prywatnego czasu, poswiecenia, rezygnacji z wielu innych rzeczy ze wzgledu na male kocieta, ktore nie zostawisz na trzy tyg. same w domu bez opieki podczas sezonu urlopowego - musisz miec osobe zastepcza, czesta platna za usluge. Milosci i czesto tez przestawienia naszego prywatnego zycia na inny tor. Mam nadzieje ze nasz mily klient, zrozumial intencje, ktora niesie nazwe: ‚Hobby' i w przyszlosci bedzie mial wiecej szacunku dla tego co mu przyniesie zakup kociaczka u hodowcy z prawdziwego zdazenia.

Pamietaj! Nie kupuj kota byle gdzie, ty tez nie jestes byle kim.

Dziekuje Wam za uwage :)

Copyright by Agnieszka Ziemendorf