Opowiesc pod. Tytulem.: 'Rasowy-Rodowodowy-Zdrowy' Kazdy
hodowca zna (lub jeszcze pozna) minute milczenia' z drugiej strony telefonu,
po udzieleniu informacji dotyczacej ceny zdrowego dobrze wychowanego kociaczka.
Przy odrobinie szczescia uslyszymy: 'Aha, dziekuje, najpierw musze omowic to
z moim mezem/zona', zanim ten ktos rzuci sluchawka, konczac krotka konwersacje.
Lub w innym przypadku:' Boze, tyle pieniedzy! - przeciez to tylko kot?, wszystkich
hodowcow nalezy zglosic do finansowki w celach podatkowych!' Np.
poczatkujacy hodowca nie ma pojecia, w jaki sposob 'stary wyjadacz' (;)) dobiera
wysmienite egzemplarze do wlasnej reprodukcji. 'Na czym' polega selekcja? Co jest
wazne, a co mniej istotne przy podejmowaniu decyzji? Placac wysoka sume za kociaka, nie otrzymamy gwarancji hodowlano-wystawowych od sprzedajacego. Jak rowniez, w przyszlosci nie mamy prawa do wytoczenia procesu - bo kociak nie spelnil naszych b. wysokich oczekiwan. Hodujac zwierzeta, mamy do czynienia ze zmiennym zywiolem natury i zywa istota, ktora w naszym przypadku niesie nazwe: kot. Czasem jestesmy zmuszeni do wykastrowania zakupionego kota - I szukamy za nowym. Do momentu reprodukcji z naszym nowym kociakiem, uplynie duzo czasu. W kazdym przypadku uzupelniamy dodatkowe szczepienia, przeprowadzamy np. badania radiologiczne, ultrasonograficzne, badania krwi lub ewentualne/indywidualne testy genetyczne. Przedstawiamy kota na roznych miedzynarodowych wystawach, chcac wiedziec czy nasze oczekiwania potwierdzi rowniez i sedzia oceniajacy eksterier rasy itd. itp. Troszczymy sie o zwierzatko, podajac wysokogatunkowy pokarm i kochamy je, pieszczac, bawiac sie z nim. A wewnatrz duszy mamy nadzieje na spelnienie wizji hodowlanej. Po uplywie indywidualnych 1- 1/5 do 2 lat nadszedl ten dlugo oczekiwany czas i tylko zdrowa fizycznie i psychicznie, dobrze odchowana kotka jest w stanie zajsc w ciaze, urodzic i wychowac potomstwo. Hopla, ale nasz klient pytajacy
o 'kociaka na kolanka' bez ambicji hodowlanych, nie interesuje sie wystawa, starndardem
lub ile czasu uplynie zanim matka kociat wyrosnie i zostanie matka! Czesto slyszymy
z drugiej strony telefonu .: 'wystawy? - biedne koty mecza sie w klatkach!,
standard?- chce kupic kota a nie jego standard, badania? - koty sa oporne na rozne
choroby!' Nareszcze nasza kotka wyrosla na typowa 'Frist Lady'. Brala udzial w kilku wystawach. Przeszla wszelkie badania i testy. A my od dluzszego czasu sortujemy mozolnie i akrybicznie rodowody reproduktorow. Nie kazdy z nas ma 'pod reka' wlasnego. A nawet gdyby ten 'pod reka' - to akurat on moze nie pasowac w fenotypie (wyglad zewnetrzny) lub genotypie (wyglad 'wewnetrzny' genetyczny, wydzialny w rodowodzie lub dodatkowo poprzedzony testami DNA) do naszej kotki. Lub mamy akurat w planie tzw. 'krycie zewnetrzne'. Nawiazujemy kontakt z wlascicielem wytypowanego prze nas reproduktora (kocur- plec meska). Dlugie rozmowy telefniczne, czesto zagraniczne i b. kosztowne. Osobiste odwiedziny w celach naocznych wybranka i samej hodowli. Omowienie wymaganych badan i testow przez wlasciciela kocurka (np.Test grupy krwi, test wirusowy tj. FIV i FeLV, ogolny test krwi, badanie HCM i PKD, ogolne badanie weterynaryjne itp), ktore kotka powinna przedstawic zanim 'upragniona noc poslubna dojdzie do skutku'. Omowienie kosztow serwisui za krycie, wynoszace np. od 300-do 600 Euro. Do calosci dochodza dodatkowe koszty tj.: eksploatacja samochodu, odleglosc w km, hotel, urlop, wyzywienie, w niektorych przypadkach podroz samolotowa, autobusowa, pociagowa itp. Itd. Mimo naszych staran natura bywa kaprysna, kotka nie zachodzi w ciaze. Oznacza to ponowna podroz do reproduktora Nasz drogi kliencie,
nadal myslisz o wysokim zarobku ze sprzedazy kociaka? Po 'splundrowaniu' konta bankowego, kilku stresowych dniach w podrozy uporalismy sie z tzw. 'kryciem na zewnatrz'. Ufff, nareszcie w domu - 'wszedzie dobrze ale w domu najlepiej'. Ja i kotka odprezamy sie Po uplywie 3-4 tyg. potwierdza sie dlugo oczekiwana ciaza. W wielu przypadkach jedziemy do kliniki wykonujac badanie USG w celu ustalenia ilosci kociat i ich prawidlowego rozwoju. Kazda kotka przechodzi ciaze 'inaczej'. Np. Dreczace nudnosci i wyproznianie zaladka akurat na naszym welnianym dywanie, choc w calym domu polozone sa kafelki podlogowe ze wzgledow higienicznych, sennosc, agresywnosc w stosunku do innych kotow, wzmozony apetyt itd. Mimo tego, nasza troska o przyszla matke nie ma konca. Kosztowne zakupy wysokogatunkowego pokarmu, witamin, odzywki itp. w sklepie zoologicznym zajmuja nam duzo czasu. Regularne kontrole weterynaryjne sa czescia naszego wolnego czasu. Z uplywem ograniczamy nasza osobista prywatnosc i czuwamy nad kotka, ktorej termin porodu tuz tuz W drugiej polowie ciazy, szykujemy kotce wygodny, przestrzenny kotnik dla aklimatyzacji, zeby wiedziala gdzie ma spokojne miejsce porodowe. Wielofunkcyjny, higieniczny, praktyczny, elegancki i wygodny kotnik kosztuje (w niemczech) okolo 650,-Euro w zaleznosci iloczesciowy. Taka sume zaplacilam za 'moj' kotnik dla matki i kociat. Nie stosuje kartonow zywnosciowych ze sklepu do jednorazowego uzytku porodowego, ktore moim zdaniem sa niesamowicie obskurne (!) a co najgorsze pelne zarazkow, bakterii i wirusow chorobotworczych, moja kotka nie wychowuje kociat w paskudnej skrzynce bez sciolki pod umywalka w zimnej lazience - bo to juz naocznie przezylam u pewnej hodowczyni, bedac z wizyta. To tylko namiastka tego co spotkalam naocznie u innych hodowcow, myslac ze trafie na tego porzadnego. Oczywiscie jak szybko weszlam tak tez szybko wyszlam z takiego 'domu Adamsow'. Po
uplywie m.w. 62-65 dni, nadszedl czas rozwiazania. Pracujacy zawodowo hodowcy,
pare dni przed terminen wzieli bezplatny urlop w celach 'porodowych'. Kotnik i
caly zestaw porodowy - w pogotowiu. Czekamy
czekamy
czekamy
uhm
czeka
Po
uplywie x godzin, kotka samodzielnie urodzila czworke kociat. Hura! Malutkie szkrabki
wazace m.w. 90g -do 130g. Sa jeszcze slepe, gluche, nie potrafia regulowac temperatury
ciala i w nastepnych 3 miesiacach (zanim opuszcza rodzinny dom) wymagaja b. intensywnej
opieki matki i hodowcy. W tym czasie kiedy noworodki sa juz na swiecie nasze obowiazki
wzrastaja. Najczesciej spimy w tym samym pokoju, gdzie stoi kotnik, zeby np.w
razie czego, kiedy mamuska pierworodka niechcacy (!) polozy sie swoim ciezkim
cialem na kociatko - wstac w srodku nocy i biec pospiecznie maluchowi na ratunek.
W tym czasie ja spie bardzo plytko i na kazdy pisk, krzyk lub 'nie taki dzwiek'
zagladam do kosza/kotnika. Pierwsze dni po porodzie stawiam (w zaleznosci od kotki)
duzy wiklinowy kosz na moim lozku (spie w tym czasie sama) lub zaraz obok i w
taki sposob z reka w 'nocniczku' (smile) moge mniej 'lunatykowac' w srodku nocy,
biegnac zaspana do kotnika. W ciagu dnia nasze przebywanie w kuchni rowniez wzrasta.
Nie dlatego ze chcemy ugotowac pyszny obiad dla rodziny. Ale w celach przygotowania
posilkow dla karmiacej matki, ktore musza byc wysokogatunkowe, urozmaicone, zdrowe,
wypelnione wytaminami, odzywkami i swieze. Do kupnego pokarmu dochodzi pokarm
gotowany: tj.: rybka, filety drobiowe, serek, mleczko kocie itp. A jesli moj Drogi Kliencie sytuacja jest inna? Kiedy np Srodek nocy i termin rozwiazania. Czekamy czekamy czekamy czeka...wrrrr I nic!? Nasz pupil lezy od x godzin w kotniku i mimo parcia - zadne kociatko nie ujrzalo swiatla dziennego! Krotki telefon do kliniki, z drugiej strony: 'natychmiast przyjezdzac!'. Pakujemy koferek i kotke do transportera. Do samochodu i przez strefe zabudowan pedzimy ponad setka. Niewazny mandat przekroczenia predkosci. Wazne zycie matki i dzieci. W klinice czeka (w najlepszym przypadku 'nasz' zaufany wet). Ogolne badanie, RTG i USG - jest podstawa do diagnozy. Okazuje sie ze jeden kociak blokuje uklad rozrodczy. Wet podaje zastrzyk wspomagajacy skorcze macicy. Musimy odczekac reakcje kotki. Po uplywie okreslonego czasu - nadal nic! Zeby ratowac musimy wykonac zabieg cesarki. Narkosa i trzesace sie nasze rece w obawie o zycie. Nie zawsze kotka i dzieci wychodza z tego zywo. Znowu czekamy, tym razem w srodku nocy, w obcym miejscu na efekty cesarki nieszczesliwi pelni obaw. Blokujacy maluch nie przezyl - udusil sie w lonie matki. Przykre. Reszta kociat zyje. Masaz i tlen zeby wspomoc krazenie w organizmie. Kiedy my masujemy kocieta, wet konczy swoja nocna prace zabiegu cesarskiego ciecia. Dokladnie zaklada specjalne szwy, podaje leki przeciwbolowe, i wybudza matke z glebokiej narkosy. Kotka chwieje sie na nogach i jest obolala. (Cesarskie ciecie jest obszerniejsze niz ciecie powloki brzusznej przy np. kastracji). Cala akcja trwa kilka godzin, zanim mozemy opuscic klinike - jesli oczywiscie zezwoli na to weterynarz. Czasem kotka i malenstwa musza zostac na kilka dni pod obserwacja. Nad ranem, siadamy za kolko i wracamy do domu - ale nie do lozka zeby odespac noc! Okay, dostajemy rachunek za cesarke na okolo 450-650,-Euro. Do tego Marza nocna 50%. Jesli matka i dzieci pozostaja w klinice - dodatkowy indywidualny rachunek za 24h serwis weterynaryjny. A po dwoch-trzech tygodniach mandat za przekroczenie predkosci, kiedy gnalismy do kliniki w srodku nocy Na drugi dzien po zabiegu, nasza kotka jest nadal obolala i potrzebuje specjalnej opieki jak rowniez jej dzieci. Zdazaja sie przypadki ze poprzez narkose i 'nienaturalny' porod, kotka nie ma instynktu do wlasnego potomstwa, wychodzi z kotnika bezinteresownie, lub produkcja pokarmu w listwie mlecznej ulegla degradacji. Wtedy przyslowiowo 'nie wiemy gdzie rece wsadzic'. Podejmujemy wszelkie proby adaptacji maluszkow, smarujac futerko smakowitym maselkiem, lub mleczkiem i nawolujac mamusie zeby wylizala. Matce przy braku pokarmu podajemy srodki homeopatyczne wspomagajace laktacje. Jesli mamy szczescie, calosc powraca do jako takiej normy. Jesli mamy pecha, nasze starania poprzedza 2-3 godzinne sztuczne karmienie maluchow przez 24h na dobe do okolo czwartego/piatego tyg. zycia. Oznacza to eliminacje zycia prywatnego, zarwane nagminnie noce, czesto zimna kuchnie opierajaca sie na kanapkach i pizzy lub jesli nasza mama/tesciowa jest w poblizu dziekujemy Bogu za jej pomoc w kuchni. Zaledwie po paru dniach wygladamy jak chodzacy 'strach na wroble' z sincami pod oczami i 5 kg mniej na biodrach a gdzie reszta czasu? To tylko namiastka tego co jeszcze moze nas i rodzaca kotke spotkac nie wspomne o tym kiedy hodowca traci matke przy cesarce i zostaje sam z kociakami. To tez przyklad, ktory ma miejsce realne i namacalne w wielu przypadkach hodowlanych. Powrocmy do naszej 'sielanki' pod tyt.: odchow kociat po porodzie naturalnym. Nasza kotka lezy w kotniku karmiac i myjac potomstwo, pelna dumy i zadowolenia. Jak juz wspomilalismy, dieta kotki jest urozmaicona i pelnowartosciowa. Mijaja dni i tygodnie. Nadal jestesmy w akcji odchowu i opieki. Zakupy, zakupy, zarwane noce, terminy, praca, rodzina uhm i w miedzyczasie troche rozrywki kulturalnej bo nam sufit na glowe spadnie ;) W zaleznosci od warunkow odchowu, maluchy zaczynaja samodzielne jedzenie m.w. od 5-6-7-8 tyg. zycia. W moich 30 miotach przeszlam caly 'kaliber' roznych kociat i ich pierwszych krokow samodzielnosci. Bywaly te, ktore juz w 5 tyg. smakowicie chrupaly suchy pokarm i inne smakolyki. Bywaly te, ktore musialam uczyc jedzenia wpychajac kaski do pysia. Bywaly te, ktore do 8-9 tyg. zycia ssaly sutka matki, ktora przechodzila 'produkcje pokarmu' a ja wrazenie bycia w 'falszywym filmie' ;) Bywaly, te oki koniec szczegolow, bo Panswto zasniecie niedokonczywszy mojego watku Nadal wychodzimy z zalozenia 'bezproblemowego i normalnego odchowu kociat' bez chorob matki lub samych kociat. Z opowiadan innych hodowcow, wiem ze moze byc inaczej. Tutaj moge tylko przetoczyc to co slyszalam: np.: 'niedoszczepiona matka, zarazila katarem kocim swoje potomstwo' - skutki zaniedbania hodowcy. 'Nieodrobaczona matka zarazila pasozytami wewnetrznymi potomstwo'- skutki zaniedbania hodowcy. Itp. Itd. Nasz miot rozwija sie i rosnie. Jestesmy b. zadowoleni. W miedzyczasie podejmujemy kroki dotyczace zamieszczania ogloszen sprzedazy. Nie kazdy kociak pozostaje w rodzinnej hodowli. Podajemy platne ogloszenie w ilustrowanym magazynie dla kotow rasowych, w popularnej gazecie, w internecie gdzie do tego celu sluza specjalne portale i naszej prywatnej stronie www. Nie zamieszczamy ogloszen na aukcjach ebay,alegro, gratka itp. Nie sprzedajemy kociat bezposrednio na wystawie lub przed wystawa z bagaznika samochodowego. Tak, tak ja juz prawie wszystko widzialam naocznie i potepiam takie praktyki. Oprocz ogloszen troszczymy sie o zgloszenie miotu w klubie maciezystym, wypelnienie karty porodowej w celach wydania rodowodu dla kazdego kociaka, nanosimy w kalendarzu terminy odrobaczen, wizyty weterynaryjne w celach szczepienia w 8 tyg. i 12 tyg. zycia. Nastepne koszty za: ogloszenia, rodowody, szczepienia, odrobaczenia, wizyty weterynaryjne, tony zwirku, ktory zuzywa sie b. szybko a nam rece opadaja bo kazdy worek betonitu wazy miedzy 5-20kg itp. Nasz klient z drugiej strony telefonu: na rodowodzie nie zalezy mi- chce kupic tylko kota. Do czego sluzy rodowod?' Uhm.Krotko i zwiezle. Rodowod czterech (lub peciu/szesciu generacji wstecz) to dokument potwierdzajacy dana rase. Wydany przez sekcje hodowlana klubu z pieczatka prezesa. Rodowod rasowego kota mozna przetoczyc wiele generacji wstecz, wiedzac kto z kim byl kojarzony. (Np. moja kotka CH.Bavarians Blue Yessy, posiada rodowod do roku 1910. Wow!) Rodowod nie przekracza np. 25,-Euro za sztuke. Takze pamietaj drogi Kliencie - koszty rodowodu nie sa wspolmierne z kosztami rasowego kociaka. Jezeli koniecznie chcesz zrezygnowac z rodowodu - mozesz odmowic zaplaty. A hodowca odliczy ta nikla kwote od ceny kociaczka. Ale za kociaczka musisz zaplacic. Niemniej, dokument ten jest obowiazkowy i kazdy rasowy kociak powinien go posiadac. Bez wzgledu na mniemanie Klienta. Pamietaj! Tylko w rejestrowanej,
zrzeszonej w klubie i przestrzegajacej jego statuty, hodowli, mozesz zakupic rasowego
kociaka z rodowodem. 'Pseudo-Hodowle' oferujace 'rasowe' kocieta bez rodowodow
- nie naleza do zadnych zrzeszen, hoduja na czarno bez skropolow i mozesz byc
pewny ze placisz za 'kociego kundelka, bez wzgledu na jego podobizne do danej
rasy'. Takze miej oczy szeroko otwarte i zanim wspomozesz finansowo Pseodohodowle,
bo to wlasnie oni zarabiaja na zwierzetach - rozejrzyj sie, popytaj gdzie powinienes
szukac za zdrowym, rasowym kociakiem, pochodzacym z czystej, porzadnej, lojalnej
i rejestrowanej hodowli. Na tym nie koniec
ale
jestem blizej niz dalej niejakiego konca ;) Po pracowitym i pelnym emocji dniu, leze na kanapie razem z moimi kotami i kociaczkami. Miziam, pieszcze i bawie sie, wesolo usmiechajac. Mysle 'Moje skarby' - i popadam w chwile refleksji. Za chwile znowu telefon. Odbieram, i witam rozmowce. Z drugiej strony:'ile kosztuje u pani kociak?'. Konwersacja z klientem zaczeta. Wybaczcie musze konczyc moja opowiesc, niecierpliwy klient czeka
W
skrocie podaje za co placa hodowcy utrzymujac swoje hobby: Powyzej podalam maly wykres ponoszonych kosztow (celowo bez konkretnych cen!) i nikla refleksje z zycia zaangazowanego hodowcy. Nie podaje wkladu naszego prywatnego czasu, poswiecenia, rezygnacji z wielu innych rzeczy ze wzgledu na male kocieta, ktore nie zostawisz na trzy tyg. same w domu bez opieki podczas sezonu urlopowego - musisz miec osobe zastepcza, czesta platna za usluge. Milosci i czesto tez przestawienia naszego prywatnego zycia na inny tor. Mam nadzieje ze nasz mily klient, zrozumial intencje, ktora niesie nazwe: Hobby' i w przyszlosci bedzie mial wiecej szacunku dla tego co mu przyniesie zakup kociaczka u hodowcy z prawdziwego zdazenia. Pamietaj! Nie kupuj kota byle gdzie, ty tez nie jestes byle kim. Dziekuje
Wam za uwage :) |